Po trzecie: odmłodzić i zlikwidować bliznyNie da się ukryć, że żyjemy w świecie, gdzie medycyna estetyczna coraz więcej znaczy. Wciąż daje nowe i różnorodne rozwiązania na problemy związane z procesami starzenia się człowieka.
A jak wiadomo, starzenie wiąże się nie tylko z pojawianiem się zmarszczek, ale i z zanikiem tkanek podskórnych. By wypełnić zmarszczki, podaje się w skórę kwas hialuronowy. By podciągnąć skórę, używamy nici liftingujących. Natomiast by poprawić wygląd opadających policzków, możemy podać w okolice oczu czy kości jarzmowych – nasz własny tłuszcz. Jak to działa? Z ud lub brzucha, gdzie mamy za dużo tkanki tłuszczowej, lekarz pobiera od 2 do 3 strzykawek tłuszczu, by potem aplikować go w okolice twarzy, które wymagają suplementacji. Metoda ta jest szczególnie skuteczna, kiedy chcemy wymodelować opadające policzki.
Jednak wciąż najbardziej spektakularne cofnięcie czasu na skórze dają zabiegi autologiczne z użyciem naszych własnych komórek macierzystych. Są w stanie odmłodzić nas wizualnie nawet o kilkanaście lat. Od niedawna komórki macierzyste są pozyskiwane także z tkanek tłuszczowych pacjenta. W tym celu coraz więcej osób (szczególnie na Zachodzie) poddaje się zabiegowi liposukcji. Zdaniem naukowców z University of California tłuszcz człowieka jest bardzo bogaty w komórki macierzyste – najbardziej uniwersalne spośród wszystkich znanych. Wykorzystuje się je nie tylko do odmłodzenia pacjenta, ale także do leczenia rozległych blizn pourazowych, po wypadkach, a także blizn ciągnących i potrądzikowych. Komórki macierzyste wypełniają blizny i przebudowują komórki krwi, co sprawia, że z czasem blizny staja się niewidoczne.
Jak zatem widać, tłuszcz ludzki jest wykorzystywany na wiele sposobów. Odjęty w jednym miejscu, a dodany w drugim, wyszczupla sylwetkę jednocześnie odmładzając twarz, niwelując blizny lub modelując biust. Może więc warto zacząć postrzegać go nie jako swojego wroga, ale sprzymierzeńca?